środa, października 18, 2006

portugalia w deszczu, a my w samym srodku tego wszystkiego... :)

Wczoraj rano - wydobywszy sie z namiotu w Guarda, po nocy calej nasiaknietej deszczem i przerazliwie swiszczacym i zimnym wiatrem, mielismy w glowie tylko jedno -"ratujemy sie kto moze" i wsiadamy w pociag do Coimbry.. ale.. tuz za brama pola namiotowego nagle zaswiecilo, zablysnelo, zaiskrzylo, wiatr zaprzestal wiac a my juz wiedzielismy co z tym robic - jedziemy dalej w gory - Serra da Estrela..

Po godzinie jazdy bylo juz jasne, ze pogoda wystawila nas na pokuszenie a my - wiadomo - mlodzi - dalismy sie latwo zwiesc.. cali mokrzy dojezdzamy w koncu do gorskiej wioski Manteigas, gdzie goscimy nieco dluzej niz bysmy chcieli i zamiast wloczyc sie po szlakach - zwiedzamy okoliczne knajpy. Pada non-stop juz przez 2 dni a nasze buty nie zdazyly nawet wypuscic wody :)

Na szczescie nie jestesmy sami : w uroczej pizzerii poznalismy pare mlodych ludzi z Izraela (Tal i Oded). Nasza wyprawa nie zrobila na nich wiekszego wrazenia - Tal i Oded 2 lata temu w 12 miesiecy objechali rowerem kawal Azji :) Tak to wlasnie milosnicy rowerowej wloczegi spotykaja sie w malej gorskiej wiosce w Portugalii i wymieniaja sie opowiesciami :)

Prognozy pogody na nastepne 7 dni sa nieciekawe : cala Portugalia w deszczu :/
Jezeli jednak uda nam sie wcielic w zycie patent z workami foliowymi nakladanymi na buty to jutro rano poplyniemy dalej - na zachod - poprzez gory wprost do Coimbry..

Nadajemy juz w nastepnej kafejce.. Pozdrowienia !