poniedziałek, października 16, 2006

Guarda

Pada i wieje silny wiatr. Gory prowincji Beira,miejscowosc Guarda - najwyzejpolozone miasto Portugalii. 400 km przeprawy przez gory za nami.. Wreszcie udalo nam sie znalezc internet i chwile czasu, by zamiescic pierwsza relacje z podrozy.Rowerowanie rozpoczelismy w Porto,gdzie spedzilismy az 3 dni! :) Miasto urzeklo nas niezwykla i niepowtarzalna atmosfera i, mowiac szczerze, trudno bylo tak po prostu stamtadwyjechac.. W kazdym razie dobrze nam zrobil pobyt w tym czarodziejskim miescie - po trudach zwiazanych z przygotowaniami do podrozy, szalenczym tempie konczenia wszelkich prac, dopinania ostatnich guzikow dalismy sie przeprpwadzic na druga strone lustra, gdzie otworzyl sie przed nami zupelnie inny swiat, do niczego niepodobny, tetniacy mnostwem kontrastow uchwytnych w kazdym zakatku miasta, gdzie piekno wylania sie z brzydoty, bogactwo z biedy, a szczescie zaklete jest w chwili spotkania czlowieka z drugim czlowiekiem. Mnostwo tu biedy zakorzenionej w kretych uliczkach, niemal zapomnianych, zmurszalych budynkach, ktorych na wpol otwarte okna kryja zagadkowe spojrzenia starcow i niekonczace sie zywoty wychudlych kotow. W powietrzu gryzacy zapach uryny, a tuz za rogiem Sandeman czestuje lampka mocnego porto... Wejsc w te spirale czasu i odkryc te rzeczywistosc to tak, jakby kupic bilet w jedna strone i pozegnac sie z tym, co znane do tej pory.. Cudne to i takie przerazajace zarazem.

W Porto poznalismy Asie i Andrzeja, ktorzy podobnie jak my podrozuja rowerami po Portugalii. Wspolnie zwiedzalismy miasto, wspolnie degustowalismy porto w Villa Nova de Gaia i byl to bardzo przyjemny poczatek podrozy w nieznane.. Wkrotce jednak nasze drogi sie rozeszly - znajomi Polacy pojechali wzdluz wybrzeza, a my wybralismy opcje wzdluz Rio Douro - wijacej sie dziwiczo posrod niekonczacych sie winnic i gajow oliwnych, drwiacej z naszego wysilku i tesknoty za chwila wytchnienia w odmetach «zlotej rzeki«.Wybierajac te trase nie zdawalismy sobie sprawy z tego, ze bedzie ona prowadzic przez gory, ze istnieje tylko podjazd lub zjazd, ze tak bedzie przez niemal 400 km..:)Jestesmy jednak zgodni co do tego, ze warto bylo - kraina winem i oliwa plynaca oczarowala nas bogactwemkrajobrazow «na wyciagniecie reki«, za kazdym kolejnym zakretem odkrywalismyistne cuda natury, a wszystkie one okraszone fantastyczna pogoda i serdecznoscia Portugalczykow wspierajacych nas na podjazdach i zjazdach radosnym podrygiwaniem samochodowych klaksonow..:)Obfitosc samych pozytywnych wrazen pcha nas do przodu, magia Douro oraz gorzystych pustkowi w kolejnej krainie - Beira Alta - kaza zapomniec o trudach rowerowej wspinaczki i wzmagaja apetyt na wiecej i wiecej podobnych chwil..

Jesli chodzi o odcinek, ktory mamy za soba, sa to nastepujace miejscowosci:- Porto - Castelo de Paiva - Peso de Regua - Lamego /wdrapalismy sie do tej miejscowosci po to, by obejrzec mecz Polska-Portugalia 11.10 :) Trasa byla tak piekna, ze chcialo sie pasc na kolana i plakac ze szczescia nad tym gorskim rajem../- Pinhao - zjechalismy na kolacje na najpiekniejszy dworzec kolejowy regionu..:)- Ervedosa - przedtem nocleg w gorach, w winnicy Frei Estavao, gdzie nastepnego dnia zwiedzalismy destylarnie porto,a na koniec dostalismy butelke 14-letniego porto w prezencie..:)- Vila Nova de Foz Coa /odcinek od miejscowosci Sebadelhe do mniej wiecej Freixedas to cudowna «samotnia« - pasma winnic zastepuja gaje oliwne, jak okiem siegnac wszedzie rozciagaja sie rozlegle stepy wypalone sloncem,na zboczach gorpasa sie owce lub kozy, a osady ludzkie przywodza na mysl kamienne chaty naszych praprzodkow. Na szczytach tych niezmierzonych pustkowi majacza czasemmalenkie kapliczki, ruiny zamkow lub domki bielone wapnem o niewiadomym przeznaczeniu/- Castelo Melhor/w okolicy zwiedzalismy Park Archeologiczny Vale de Coa - ryty naskalne przedstawiajace sylwetki zwierzat z czasow paleolitu, neolitu, z ktorych najstarsze maja ok. 22 tys. lat- Almendra - Pinhel - Guarda /znaczy straz.. polozona ponad 1000 m n.p.m..Dotarcie tu to dla nas 78 km w gore pod wiatr../
Z powyzszego widac, ze zmodyfikowalismy trase naszkicowana poczatkowo na mapie. Naszym celem jest doglebne poznanie przyrodniczych tajemnic Portugalii orazkontakt z przyroda taki, o jaki trudno w skomercjalizowanych turystycznnych regionach kraju.Ponadto kusza nas gory i przeprawa przez nie. Pasmo Beira Alta to najwyzsze gory Portugalii i i chcielibysmy je zdobyc, ale problemem jest teraz pogoda, bo pada, a temperatura oscyluje w granicach 10-11ºC.Z prognozy pogody nie wynika nic dobrego - deszczowo ma byc przez caly tydzien, a bardziej przyjaznie zapowiada sie doopiero sobota.Coz, trzymamy kciuki za lepsza pogode i za siebie samych - niech nam tylko zdrowie dopisze w tych trudnych warunkach.Ostatnia noc spedzilismy na polu namiotowym /drugi taki nocleg na trasie, pierwszy na Preladzie w Porto/, a poprzednie roznie i niejednokrotnie egzotycznie :)Poniewaz wolno rozbijac sie na dziko, korzystamy z tego lub pytamy miejscowych, czy pozwola rozbic namiot na swojej posesji.
Zamieszczamy pare zdjec z naszych szlakow - mamy nadzieje, ze kolejne beda lepsze, ale tuz przed wyjazdem kupilismy aparat i teraz sie na nim poznajemy..:) Niestety nie ma tego duzo, gdyz komputer w kafejce dziala bardzo powoli i nie uda nam sie dzis zamiescic wszystkich zdjec, ktore chcielismy pokazac. Nadrobimy to jednak wkrotce.

Powoli czas w kafejce sie konczy i tym samym konczymy dzisiejsza relacje. Jest godzina 16:31, Guarda pograzona w strugach deszczu, a my kierujemy teraz nasze mysli ku wszystkim, ktorzy wspieraja nas w tym przedsiewzieciu dobrymi myslami i dziekujemy im za to! Przede wszystkim dziekujemy naszym Rodzinom,ktore zaniedbujemy niestety brakiem informacji na biezaco, ale mamy tym samym nadzieje, ze rozumieja, iz to nie jest teraz takie proste..

Kochani! Myslimy o Was czesto i zyczymy Wam wielu pieknych chwil na kazdy kolejny dzien! Calujemy i pozdrawiamy!

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Trzymajcie się ciepło!!
My wam tutaj trochę kibicujemy i trzymamy kciuki.
Pozdrawiam.

11:07 AM  

Prześlij komentarz

<< Home